Kulisy zwolnień w Smartwings Polska
We wtorek (14.07) dostaliśmy informację o zwolnieniach grupowych w Smartwings Polska. W przesłanym przez przewoźnika oświadczeniu dowiadujemy się, że to efekt 3-miesięcznych analiz ekonomicznych. Pracownicy krytykują jednak sposób przeprowadzenia procesu.
Reklama
"Biorąc pod uwagę reakcję rynku lotniczego w stanie pandemii zarząd przede wszystkim miał na względzie ochronę poziomu zatrudnienia, dlatego też w porozumieniu z przedstawicielami pracowników doszedł do porozumienia o ogłoszeniu przestoju ekonomicznego, zapewniając tym samym wypłacenie wynagrodzenia dla załóg, pomimo tego, że w obliczu zamknięcia granic nie byli zobligowani do wykonywania żadnej pracy. Wszystkim członkom załogi pokładowej pomimo nie wykonywanej przez nich pracy zostały dopełnione obowiązki pracodawcy odnośnie wypłacenia za ten okres" - czytamy w przesłanym oświadczeniu.
Jak podają przedstawiciele linii, zwolnieniami objęto 14 pracowników kabinowych w bazie w Warszawie (11 proc. pracowników). Decyzję taką podjęto dopiero po analizie stanu zatrudnienia i zapotrzebowania rynku turystycznego na loty czarterowe.
- Biorąc pod uwagę zwolnienia grupowe w innych firmach lotniczych uważamy, że dokonaliśmy tego w minimalnym stopniu i z wielkim szacunkiem potraktowaliśmy ludzi, którzy dla nas pracują.
Podejmujemy także wszelkie działania przeciwko dalszej redukcji zatrudnienia. Nasze załogi są dla nas bezcenne i najważniejszym celem dla firmy jest utrzymać stanu zatrudnienia na obecnym poziomie.
Od pracowników dowiadujemy się jednak, że zwolnienia objęły nie tylko bazę na Lotnisku Chopina. Umowy wypowiedziano, w dwa tygodnie temu, także załogom pokładowym w Katowicach i poinformowano ich o zawieszeniu tamtejszej bazy. Łącznie pracę straciło ponad 30 osób. Dodatkowo nasi rozmówcy zwracają uwagę na sposób przeprowadzenia procesu - wedle ich relacji informację o zwolnieniu niektórzy stewardzi i stewardessy dostały mailem na godzinę przed zaplanowanymi lotami.
fot. mat. prasowe